Translate

czwartek, 28 sierpnia 2014

King of Warriors 2

    Zaraz po przebudzeniu zdjęłam wczorajsze ciuchy. Zmęczona zmieniłam pościel i wrzuciłam brudne rzeczy do prania. Zaparzyłam kawę, spakowałam swój szkolny plecak. Miałam wrażenie, że wczorajszy dzień był pięknym snem, jednak powoli docierający fakt o rzeczywistości wydarzeń napawał mnie nieopisanym szczęściem. Chwyciłam z szafki kluczyk i poszłam sprawdzić skrzynkę pocztową. Wyjęłam dwa listy. Jeden otworzyłam od razu. Skupiona na zawartości koperty stąpałam po schodach w kierunku mieszkania. Siadłam na stołku w kuchni i popijając kawę zaczęłam czytać. 

"Kochanie,

jesteśmy z tatusiem w Australii. Dziś zaczynamy zapoznawać się z terenem i kulturą. Prześlę ci trochę ciekawych zdjęć. Reportaż muszę mieć gotowy już za dwa tygodnie, więc nie będę miała czasu do Ciebie pisać. Wybiorę Ci jakiś cudowny prezent. Paczkę wyślę po zrobieniu pracy. Tata także nie może znaleźć chwili, ponieważ uzupełnia swoje szkice i notatki do książki. Nie wiem, gdzie przełożony będzie kazał mi się wybrać następnie. Pamiętaj o nas, bardzo cię kochamy. Masz jeszcze pieniążki na koncie, czy ci przysłać? Podobała się paczuszka z Manhattanu?  Dzieje się coś ciekawego? Radzisz sobie w szkole? Jest jakiś chłopak? Jeśli tak, nie przyprowadzaj mi go do domu! 
Całuski, rodzice.
P.S. Tatuś wkłada w kopertę pierwszy szkic z Australii. Specjalnie dla Ciebie."

Historia lubi się powtarzać - pomyślałam. Każdego miesiąca dostaję kopertę i paczkę.W liście zawsze te same pytania. Nie przepadam za pracą moich rodziców. Widzę ich dwa do czterech razy w roku. Bardzo tęsknię.
Zerknęłam na zegarek. Była za dwadzieścia ósma. Już wiedziałam, że się nie wyrobię. Dopiłam kawę, wzięłam plecak i ruszyłam do szkoły.

    Wbiegłam spóźniona na lekcje. Siadłam z moją przyjaciółką - Cherry Lock. Nawet nie zwróciła uwagi, że przyszłam, jej głowa była schylona, a wzrok skierowany na mangę, którą trzymała na kolanach. Cherry jest indywidualistką, ma fioletowe włosy i zazwyczaj nosi czarne lub białe ciuchy. Czasem ma makijaż, ale jest on zupełnie niepotrzebny by zauważyć czekoladowe oczy, które pochłaniają całą uwagę. Belferka ucząca podstaw przedsiębiorczości skierowała wzrok na zaczytaną dziewczynę.
-Cherry, kiedy przestaniesz zajmować się tymi głupotami, a zajmiesz rozwijaniem swoich umiejętności biznesowych?
Moja przyjaciółka spojrzała spode łba, ukryła mangę w podręczniku przedmiotowym i kontynuowała czytanie. Nauczycielka skomentowała sytuacje prychnięciem  i dalej prowadziła lekcje.
     W moim liceum plastycznym jest bardzo mało chłopców. Nie trudno się domyślić, że gwiazdami szkoły jest trzech przystojniaków.
Jednym z nich był Zenek. Chyba najbardziej wycofany. Przystojny, lekko umięśniony. Zawsze potrafił trzeźwo ocenić sytuację. Miał jednak ten niebezpieczny błysk w oku. Coś co trzymało na dystans. Oczywiście mnie ta energia nie odpychała, wręcz przeciwnie. Od urodzenia kochałam pakować się w kłopoty.
Kolejna gwiazda to jego brat bliźniak. Nieokiełznany, lubujący się w ciemnych ciuchach. Ma postrzępioną grzywkę opadającą na jedno oko oraz wiele kolczyków. Zadziorny i wygadany, ekscentryczny. Jest aż przesadnie szczupły, a jego wystające obojczyki zdobił rozległy tatuaż kruka. Przyciągał dość nietypowe dziewczyny.
Ostatni chłopak to Bang. Denerwował mnie chyba najbardziej. Playboy, typowy flirciarz. Płeć piękna biegała za nim stadami. Paskudny charakterek, jeśli kogoś nie może zmanipulować (posiada wysoko rozwinięte umiejętności persfazyjne), załatwia problem siłą. Chłopak trenuje boks, przekłada się to na jego nienagannie rozwiniętą budowę. 
    Tego dnia coś mi nie grało.Wyszłam z klasy po dzwonku i nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jestem obserwowana, przez tych trzech gagatków! Pewnie to ze mną coś nie tak. Lekcje mijały bardzo szybko. Nim się obejrzałam, była przerwa obiadowa. Usiadłam na szkolnym patio i wyjęłam swój posiłek. Nagle podbiegło do mnie stado szalonych dziewczyn. Zaczęły krzyczeć, piszczeć, z natłoku słów nie mogłam nic usłyszeć. Po chwili przekrzykiwania ucichły. Nataly, jedna z nich, wytłumaczyła wszystko jeszcze raz.
-Słuchaj uważnie, Bang cały dzień obłapiał cię wzrokiem. Nie patrzył na nic innego prócz ciebie. Tak ci zazdroszczę!
-Dziewczyny, powoli. Powiem wam coś. Macie zwidy. -myślałam całkowicie co innego, ale po co drażnić wygłodniałe lwice?- Nie poznałam Banga osobiście, nie mam z nim nic wspólnego. Zresztą chyba każda z was się domyśla, że lubię Zenka. Nie widzę problemu.
-Ależ ty jesteś tępa!- usłyszałam.
Zaraz po tym grupa dziewczyn odeszła. Zaczęłam intensywnie myśleć, co nie jest moją najmocniejszą stroną. Czy rzeczywiście mogłam podobać się naszemu playboyowi? Te myśli szybko zostały rozwiane.
Czas mijał nieubłaganie. Gdy wychodziłam ze szkoły, ktoś zaciągnął mnie na bok i przyparł do muru. Spod czarnego kaptura wyłoniła się znajoma twarz.
-Nie idź tam dzisiaj, ani nigdy więcej! Zrozumiałaś?! 
Chłopak pchnął moim ciałem na bok i odszedł.