Translate

czwartek, 2 lipca 2015

King of Warriors 7

-Wiesz co przyjaciółko, nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo jestem zagubiona. Niedawno natrafiłam na piwnicę, ale nie zwyczajną. W tej zgrzybiałej melinie tętni życie. Odbywają się tam nielegalne walki. Co ja mówię, przecież żadne walki w ukrytych gdzieś dziurach nie są legalne!
-Idiotka...
-Co?
-Przecież cię znam, zbyt dobrze. Odrazu wkręciłaś się w towarzystwo, co? Biłaś się? To po tym ta szyja?
-Nie do końca.
-Oczekuję wyjaśnień - powiedziała z wyrzutem Cherry.
-Owszem biłam się! I wygrałam! Wygrałam! W piwnicy był też Bang, a dziś dowiedziałam się, że i Zenek ma pojęcie o tym miejscu. Ale wracając do zasinienia - ciągnęłam - Stoczyłam dwie walki, jedna z nich była z dziewczyną. Mówię ci, rozpieszczona laska. W trakcie starcia wymachiwała nożem! Ale to nic. Gdy wracałam do domu z piwnicy, rzuciło się na mnie trzech wyrostków. Trochę ich poturbowałam i uciekłam. A teraz najważniejsze. Możesz zacząć ostro potępiać tego playboya! Bang wszystko widział! Nawet wiedział co to za ludzie, to laska, z którą wygrałam ich na mnie nasłała. Rozpieszczona ... pani lekkich obyczajów! - zakończyłam. Miałam tendencje do ubarwiania opowieści nadmierną gestykulacją i podniesionym tonem głosu, tak było i tym razem. Mówiąc do Cherry wymachiwałam rękami na wszystkie strony i nie potrafiłam ukryć swojego podniecenia.
-Och, jesteś taka głupiutka, zawsze się w coś wpakujesz. Dobrze, że skończyło się tylko na tym - wskazała na moją szyję - Kochanie, słuchaj, nie wracaj tam. No nie, co ja mówię, przecież i tak nie posłuchasz! Po prostu na siebie uważaj. A teraz się odstresujmy i włączmy jakąś komedię romantyczną- wzięła do ręki pilota i zaczęła przerzucać programy. Stanęło na "Charlie".
Nawet nie zwróciłam uwagi, kiedy zasnęłam. Chyba byłam bardzo zmęczona.
 Silne i nachalne promienie słońca uderzyły we mnie z wielką siłą, zmusiły do otworzenia jeszcze zmęczonych i zapuchniętych oczu. Uniosłam się, rozpięłam bordową bluzę, w której wczoraj zasnęłam i narkotycznym krokiem zmierzałam do kuchni by trochę się rozejrzeć. Przechadzając się rozespana po mieszkaniu, znalazłam karteczkę "Przynajmniej jedz dobrze, twoja Lock" i posiłek. Kochana Cherry, zawsze o mnie myśli.
Gdy już zjadłam, wzięłam prysznic. Chłodna woda rozbudziła mnie i orzeźwiła. Pełna energii i zdeterminowana poszłam do szafy. Założyłam czarne spodnie z wyższym stanem i króciutką, bordową bluzeczkę. Na sam koniec wzięłam białe skarpetki nad kolano i zebrałam się do King of Warriors.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz